To nie tak, że ja nienawidzę poniedziałków. Nienawidzę także wtorków, śród i czwartków. Piątki toleruje.
Czułeś albo czułaś się wczoraj źle? Cały dzień nie wychodziło ci absolutnie nic? Spokojnie, to nie twoja wina, wszystko przez Blue Monday.
Właśnie wczoraj, 18 stycznia przypadał ten najgorszy dzień w roku. Smutny poniedziałek (błyskotliwa polska transkrypcja) został wymyślony w 2004 roku, co oznacza, że wcześniej wszystkie poniedziałki w roku były raczej radosne. Mówiąc nieco bardziej poważnie, zastanawiające jest to, dlaczego akurat ten, a nie inny poniedziałek. Przyznam, że do wczoraj była to dla mnie zagadka, ale nie ma tajemnic, których nie dałoby się rozwikłać, tak przynajmniej mawiał Sherlock Holmes (chyba). Oświecę was. Blue Monday to efekt precyzyjnych obliczeń matematycznych. Otóż to. Powstał nawet specjalny wzór, na podstawie którego wyliczono, że to zawsze trzeci poniedziałek stycznia jest tym czarnym (albo niebieskim) poniedziałkiem. Ze względu na moją totalną awersję do wszystkich wzorów matematycznych, nie będę tu wklejał tego działania, zresztą jak chcecie to można go znaleźć w necie (jak wszystko). Zdradzę tylko, że we wzorze uwzględniono czynniki meteorologiczne, ekonomiczne i psychologiczne, W skrócie, wczoraj była najgorsza pogoda w roku, byliśmy biedni i przygnębieni.
Abstrahując od tego, czy ten pseudonaukowy termin jest zasadny, czy też nie, jest to po prostu kolejny poniedziałek, który trzeba przetrwać. Wyróżnianie go spośród innych, nie ma najmniejszego sensu. Zresztą mam wrażenie, że koleś, który to wymyślił poszedł trochę na łatwiznę. Wszyscy wiedzą, że styczniowe dni nie są najszczęśliwszymi w roku (szczególnie dla studentów, sesja i te sprawy). Połączenie stycznia z poniedziałkiem dało nam Blue Monday, geniusz!. Zauważyłem jednak, że sporo osób wierzy, że ten dzień jest jakiś wyjątkowy, tu działa psychologia. Jak zaczniesz komuś opowiadać o jakimś niewiarygodnie pysznym daniu, które jadłeś w zeszłym tygodniu w tej knajpie na rogu, to najzwyczajniej na świecie rozmówca stanie się głodny. Wmówienie głodu jest tym samym, co wmówienie depresji. Powiecie, że naciągane, ale sprawdziłem i działa.
Podsumowując, jeśli wierzycie w Blue Monday, to dzisiaj jest już wtorek, więc luz. Jeśli nie wierzycie, to znaczy, że nie ma dla was znaczenia jaki jest dzień tygodnia, a depresja może przyjść w każdej chwili.
wtorek, 19 stycznia 2016
czwartek, 14 stycznia 2016
Quo Vadis Polsko?
To są ludzie, jakich dotąd świat nie widział, i nauka o jakiej dotąd świat nie słyszał - Winicjusz.
Polska, moja wspaniała ojczyzna, matka, którą zawsze będę kochał, bo jest jedyna, tylko ona.
Każdy syn stanie w obronie swojej matki, nie można się zatem dziwić ludziom, którzy tak uparcie wychodzą na ulicę, aby jej bronić. Marsze, wiece, flagi i transparenty są coraz częściej widoczne, coraz bardziej wyraźne. Ale po co to wszystko, czego oni bronią? Czy matce coś zagraża?
Na słowo polityk, każdy Polak reaguje tak samo - złodziej, oszust, kłamca, czasem też zdrajca albo folksdojcz. Jest to gdzieś zakorzenione w polskiej mentalności, że są pewne utarte schematy, których się trzymamy, bo tak. Stereotyp polityka jest niestety nawet bardziej prawdziwy niż głupia blondynka (nie urażając oczywiście pań z jasnymi włosami). Skoro ustaliliśmy, że wszyscy rządzący kradną i psują od zawsze, to dlaczego dopiero teraz broni się demokracji?
Wszystko jest kwestią pewnej intensywności, może także zapalczywości, ale konkretnie. Wyobraźmy sobie duży sad pełen jabłoni, Są dwie różne sytuację. Jest dwóch różnych złodziei czyhających na owoce. Pierwszy przez 8 lat kradnie po jednym jabłku z sadu, a właściciel o swoich stratach dowiaduje się dopiero po czasie i nie jest w stanie schwytać już sprawcy. Drugi złodziej w jedną noc kradnie wszystkie jabłka, właściciel wszczyna alarm i używa wszystkich dostępnych środków, aby schwytać przestępcę. Choć obaj złodzieje ukradli podobną ilość jabłek, to konsekwencje dla nich mogą być zgoła odmienne.
Akcja rodzi reakcję, a błyskawiczna akcja, rodzi jeszcze szybszą reakcję. Zasada bardzo prosta, a z psychologicznego punktu widzenia wręcz sztandarowa. Czasem nie co robimy, ale jak to robimy ma pierwszorzędne znaczenie i wpływa na to, jak inni zareagują na nasze czyny. Przedstawiając sprawę w ten sposób można zamknąć usta ludziom, którzy dziwią się wszelakim społecznym protestom i mówią - ale przecież oni robili jeszcze gorsze rzeczy i nikt jakoś nie protestował - jak widać jest na to odpowiedź.
Banałem jest stwierdzenie, że w Polsce nie dzieje się najlepiej. Zawsze były, są i będą problemy. Teraz jest to kryzys polityczny, następnym razem może to być kryzys gospodarczy. Cokolwiek by się nie działo, zawsze warto wyrażać swoje zdanie i nie bać się poddawać innym pod ocenę. Masz potrzebę wyjścia na ulicę z transparentem w dłoni? Śmiało. Chcesz stać co miesiąc pod Pałacem Prezydenckim? Nie krępuj się. Ważne, żebyś pamiętał, dlaczego to robisz, czego bronisz, i o co walczysz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)